Polak sprzeda Ci kawał panierki z (ponoć) rybą z dwoma niedogotowanymi, zimnymi i niesłonymi ziemniakami oraz niestrawną "surówką" za prawie 50zł w tak zwanych "miejscowościach wypoczynkowych". Mam zjeść to "danie", bo Polak mi sprzedaje?
A widzisz, wprowadzasz stereotyp. A ten stereotyp i uprzedzenie jest złe. Za pomocą jednego wydarzenia skazujesz na klęskę całą Polską gospodarkę. Dla przeciwwagi, ja podróżuję w miarę możliwości dość dużo. Nie spotkałem się jeszcze z taką sytuacją, bo wybieram miejsca pewne. Nawet jeśli kosztuje mnie to więcej, bo znam realia podatkowe i wiem, dlaczego dania kosztują na prawdę słono. Jednak nie chodzę i nie powtarzam, opierając się o subiektywne doświadczenie i nie buduje sytuacji nieufności wobec Polaków, bo na to nie zasłużyli.
Nieee, ja wolę iść do "Chińczyka" zjeść taniej, a najeść się. Przy czym, nasz sanepid tępi od kilku lat lewych kucharzy, już nie tak łatwo się zatruć w dzisiejszych czasach.
To miłe, ale ja mam niechęć do dań które podaje Ci gość, który rąk nie myje.
Na Boga, gdzie mógł je trzymać przed pięcioma minutami...
Piotrze, Ty sobie możesz pozwolić na patrzenie i wybrzydzanie, ale nie każdego na to stać. 
Zarabiam tak jak każdy inny i wydaję tak jak każdy inny. Nigdy nie wybrzydzałem i nigdy nie będę, bo nie mogę.
Poza tym, wyśmiewaj się jak chcesz z Chińczyków, ale są potężni, bogaci, liczni i mają tysiące lat doświadczenia w kuchni... :>
Odnoszę wrażenie, że masz w sobie wiele z syndromu niewolnika.
Cudze chwalicie, a swego nie znacie. Znasz takie powiedzenie?
A czego nie mają, może warto się do nich przenieść?
A co orientalnego podają u "chińczyka"?
http://www.sfora.pl/Jesz-kebab-Nie-wiadomo-co-jest-w-srodku-a23354http://www.zyciepabianic.pl/wydarzenia/miasto/nasze-sprawy/talerz-pod-specjalnym-nadzorem.htmlSmacznego!