Zarówno Kaczyński jak i Korwin są przeciwnikami III RP. Kaczyński teraz stracił impet przez katastrofę i będąc szczerym ja mu się nie dziwię. Ale spójrz na Kaczyńskiego z 2005-2009/10 roku. W nim to nadal jest. Moim zdaniem w obliczu rządzącej Polską michnikowszczyzny nie ma sensu, by przeciwnicy tej kliki obrzucali się błotem. Czy nie lepiej by było wspólnie dokonać tego, co było udziałem Węgier? Zjednoczyć się na pewien czas, niezależnie od poglądów na gospodarkę chociażby (niekoniecznie instytucjonalnie) przeciw postkomunie, by po jej pokonaniu móc normalnie debatować na Polską

?.
"Jarosław Kaczyński, wbrew temu co o nim niektórzy myślą, to wysokiej klasy polityk. Nie nadawałby się na prezydenta, jednak być może na premiera. Był w nim potencjał, niestety po tej [smoleńskiej] katastrofie przestałem w niego wierzyć."
Korwin Mikke o Kaczyńskim
Poza tym Korwin ma moim zdaniem coś z głową, posługuje się niedorzecznymi argumentami, które są na granicy dobrego smaku i absurdu oraz niektóre z jego skrajnych poglądów są dla mnie nie do przyjęcia. Dlatego między innymi nigdy nie poprę UPR-WiP dopóki on tam rządzi. Mimo, że działają (albo działali do niedawna)w tej partii tak wspaniali działacze jak Michalkiewicz.