Macham, bo się koleś od odpowiedzi miga. 
Nie znam was osobiście, ale dzieli was przepaść wiekowa i zastanawiam się czy do Mścisława nie powinieneś mówić "per pan".
Nie. Ale sądzę, że dla Mścisława to nie jest obraźliwe określenie - przecież jest neopoganinem. 
Nie ważna jest często treść, ale sposób w jaki tą treść przekazujesz. W moim odczuciu byłeś bezczelny wobec osoby Mścisława.
Jaki był cel powyższej wypowiedzi?
A proszę uczciwie, nie jestem związany z żadną religią, więc dokonałem analogii Twojego myślenia:
bo może od tych ognisk podczas nocy świętojańskich, coś ze wzrokiem nie tak u kolegi "rodzimowiercy"
A jedzenie chlebka z wodą i solą źle wpływa na Twój żołądek, masz niestrawności przyjacielu 
To teraz wytłumacz mi co to jest za wiara, co to za ofiarna i wielka ufność
Rozumiem, że doskonale znasz pojęcie wiary z biblijnego punktu widzenia, jesteś oczytanym teologiem i powiesz mi teraz pełną jej definicję. Ja nie jestem chrześcijaninem, a znam ją bardzo dokładnie i pochwale się - tak, znam również mnóstwo fragmentów na pamięć. Istota wiary to zupełnie coś innego niż znaczenie pojęcia wiara, wiara - wiary się nie ima. Tak mówił swego czasu znany chrześcijański teolog. Powiedz mi teraz, kto dał Ci prawo osądzać czyjąś wiarę? A rozumiem, przecież stajesz się sędzią wśród pogan. Nie skończyłeś przypadkiem lektury Biblii, na Księdze Izajasza przypadkiem?
jaką pokłada Pan Mścisław w istocie boskiej, jak za 5 min być może coś mu się odmieni i rzuci to bóstwo za przeproszeniem w cholerę, i zostanie sobie np. muzułmaninem.
Po Twoim zachowaniu wolałbym przejść na pogaństwo niż na chrześcijaństwo. W twoich wypowiedziach nie widzę nic oprócz osądzania, nienawiści i agresji wobec innych religii. Zastanawiam się, bo właściwie podobną technikę stosowano podczas Inkwizycji. Kiedyś palono, aby pokazać siłę, a teraz się duży krzyczy i krytykuję bo wszyscy zbłądzili. Ja pamiętam moje spotkanie ekumeniczne, któreś z kolei - byłem przypadkowo wplątany w dialog z biskupem katolickim, który zwykł nazywać wszystkich córkami i synami marnotrawnymi. Ja rozumiem, że w przypadku tak ogromnej instytucji mania dominacji się ujawnia, ale czasami może warto nauczyć się pokory od Jezusa?
Z tego co teraz widzę, to Neopoganie i Katolicy mają zupełnie inną definicję wiary.
Udowodnij na podstawie źródeł, na przykład literatury przedmiotu.
Bo czym jest wiara u neopogan?
Kim jesteś, aby oceniać? Nie zachowujesz się czasem jak Bóg, ten chrześcijański?
Wierzysz w te wasze bóstwa natury, czy czegoś tam, żeby Ci deszczyk marchewkę w ogródku podlał?
Właśnie te wierzenia dały początek wielkimi katedrom, świątynią i różnym praktykom katolickim. Wszystkie katolickie święta mają swoje podnóże u pogańskich praktyk. Trzeba było jakoś ich zmusić do zmiany ich wierzeń, a najprościej było to robić na podstawie istniejących wierzeń. Stąd na przykład środa popielcowa, Święto Zmarłych, Święta związane z różnymi Świętymi i błogosławionymi itd. Lista nie ma końca.
Warto doczytać

Maria, matka Jezusa była idealną kandydatką dla takiego połączenia jasności z ciemnością. We wszystkich pogańskich religiach macierz, matka, opiekunka, królowa odgrywała znacząca rolę. Starej Gai trzeba było tylko zmienić imię na Maryja i już świeżo upieczeni chrześcijanie poczuli się swojsko. Miejsce duszków, boginek i pomniejszych bożków zajęli w późniejszych wiekach katoliccy święci.
A i tak, Twój Bóg nigdy nie podlewał kwiatków, prawda?