Tak, to jest banda cwaniaków. Już tłumaczę.
Otóż, ktoś od "Anonimowych" robi taki mały skrypcik na stronie, mówiąc, że wystarczy wpisać adres strony i możesz w ten sposób się "przyłączyć do walki", w imię czego by ta walka właśnie nie była. Robi się wtedy wielką akcję internautów, ogłasza na twarzoksiążkach, ćwierkadłach, naszychszkapach i ogólnie wszędzie gdzie jest masa ludzi. Ludzie zapalają się słusznym gniewem, a ponieważ podtrzymanie tegoż gniewu wymaga zaledwie kliknięcia (bo skrypt "robi się sam"), to ludzie klikają, bo dzięki temu mogą się poczuć jak prawdziwi HAKERZY, jak część CZEGOŚ WIELKIEGO.
Co się dzieje potem? Otóż, nie każdy, ale spora ilość takich biedaków potem może liczyć na odwiedziny smutnych panów - wszystko w zależności od rodzaju atakowanej witryny (czasu trwania, intensywności ataku, etc).
A co z anonimowymi? Raczej nie biorą udziału w atakach, bo po co? Ryzykować złapanie przez Policję?

Ich zadanie się skończyło na stworzeniu narzędzia manipulacji nad plebsem - ew. jeżeli cel odsłonił się przy DDoSie, to mogą spróbować ukraść jakieś ważkie dane z serwerów.