Mhhhh, cóż, nie wiem czy zdajesz sobię sprawę, ale ponowne przyjęcie słowiańskich wierzeń i przestrzeganie ich w 100% byłoby..... niezgodne z prawem. Otóż, religia prasłowiańska jest religią okrutną. Nie wiem czy wiesz, ale Słowianie, podobnie zresztą jak większość ludów barbarzyńskich (nie ma co się ukrywać, nasi dalecy przodkowie byli barbarzyńcami

) składali swym bogom ofiary ze zwierząt oraz..... ludzi. Tak tak, brzmi strasznie, co nie? Zawsze nam się wydawało, ze wierzenia słowiańskie były ciepłe miłe, rodzinne i pacyfstyczne w porównaniu z krwiożerczymi Celtami czy Germanami. Ale teraz uwaga:
W odległości jakichś 30 km od mojego miejsca zamieszkania (Rumia leży między Gdynią, a Wejcherowem - na w miarę dokładnej mapie Polski możecie zobaczyć

) znajduje sie kamienny krąg. Nie jest on co prawda aż tak duży jak brytyjski Stonehange, ale grunt że jest

Otóż na samym środku znajduje się kamienny ołtaż. Jest to nieomalże idealnie prostąkątny kwał skały. Lokalna legenda głosi, ze w czasach pogańskich składano tam ofiary z dzieci. Dowodów historcznych nie ma, ale jak wiadomo w każdej legendzie jest ziarnko prawdy.

Wielu z was zapewne zna historię o św. Wojciechu (czeskim misjonarzu, który wyruszył na północ nawracać pogańskich Prusów). Otóż jak zginął? Został najprawdopodobniej ścięty, jednak na to nie ma żadnych dowodów. Równie dobrze mógł trafić pod ofiarny nóż druida (nie wiem czy to poprawne określenie w odniesieniu do ludów innych niż celtyckie, ale mniejsza o to).
"No to okej, jeśli bogowie chcą ofiar, a prawo zabrania zabijać ludzi to co zrobić? O super, składajmy w ofierze zwierzęta! Duuuuużo zwierząt!" - może powie jakiś "rodziomowierca". Ale tu jest kolejny "zonk!". Mówisz 14PL, że rodzimowierstwo nie jest sektą. Okej, nie byłoby, gdyby przestrzegano wszystkich swych pradawnych zasad (których i tak pewnie w 75% nie znamy). A co jeśli nie można przestrzegać którejś z nich? To już mamy pierwszy krok do sekty (odrzucenie być moze podstawowych zasad głównej wiary).
I została jeszcze ostatania sprawa - myślisz, że prawnie można by było długo zabijać zwierzęta w jakimś tam celu? Oczywiście nie bo:
sanepid? -bach!! - co robicie z niedopalonymi ciałami?- zagrożenie epidemią!,
organizacje "zielonych"? - bach!! - protesty, że niehuanitarnie zabijacie zwierzątka,
straż pożarna? -bach!! rozniecacie ogień w lesie, co grozi pożarem,
okoliczni mieszkańcy? -bach!!- skargi i pozewy, że wasze ogniska śmierdzą palonym ciełem......
Cóż można by tak jeszcze wyliczać w nieskończoność - grunt, że nastałaby konieczność zaprzestania ofiar zwierzęcych. To co by było dalej? Warzywka? A może owocki?
A swoją drogą, czy przy dzisiejszym poziomie technologii i wiedzy ktokolwiek chce zacząć wierzyć, ze np. księżyc to bogini nocy, którą goni bogini zimy i z każdą fazą księżyca obcina jej kawałki olbrzymimi norzycami po to tylko, żeby do pełni zdążyła się zregenerować? Albo, że kwiat paproci daje wszystkim wielką siłę i czyni niewidzialnym???
